A jak z alkoholem?

„A jak z alkoholem?”

Ogólnie, kiedy wręczam komuś jego nową dietę/jadłospis to 80% tych osób pyta mnie czy może pić alkohol. Jest to prawie tak częste pytanie jak to czy mięso ważymy przed czy po obróbce termicznej. 😀

Jako, że mamy zimowy klimat, we wszystkich restauracjach wjechały grzane piwa i wina a z jarmarku świątecznego w Gdańsku też ciężko wyjść trzeźwym (i głodnym) postaram się wyjaśnić parę kwestii.

Po pierwsze, dla uproszczenia przyjmijmy, że gram alkoholu to 7 kcal.

W ramach przypomnienia:

białko – 4 kcal

węglowodany – 4 kcal

tłuszcze – 9 kcal

Ludzie mnie pytają, czy ćwicząc na siłowni można pić alkohol? Oczywiście, że można. Sam lubię sobie czasem strzelić dobre piwko, obejrzeć film ze szklanką łychy albo zrobić flaszkę z przyszłym teściem.

Niestety nikt nie zapyta, czy można zrobić wymarzoną sylwetkę na siłowni, pijąc alkohol?

Oczywiście, jak to w fit świecie bywa, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na żadne pytanie. I tak i nie. Jeśli np. Twoje zapotrzebowanie na kalorie to 2000 kcal, żeby zredukować tkankę tłuszczową spożywasz 1800 kcal, jesz zdrowo, ale co piątek robisz 8 browarów (każdy po około 300 kcal) to wychodzi Ci 2400 kcal extra w ciągu tygodnia. Ja to nazywam ósmym dniem tygodnia. Po skomplikowanych obliczeniach wychodzi 340kcal dodatkowo na dzień. Czyli mimo, że spożywasz 1800 ze zdrowym żarciem, to dokładając alko, dzienne spożycie kcal to 2140. Nie dość, że nie masz deficytu to jeszcze kalorie wchodzą na plus. A brzusio rośnie.

„No dobra Kuba, czyli potraktuje alko jak cheat meal’e i po prostu utnę gdzieś posiłki, żeby kcal się zgadzało, łatwo…”

No nie do końca mój fit kamracie, bo o ile cukier z czekolady albo tłuszcze z kebaba spożyte w odpowiednim czasie, mogą być źródłem energii do treningu albo regeneracji po, tak alkohol nie ma żadnych wartości odżywczych, żadnych makroskładników do przetworzenia na coś pożytecznego. Puste kalorie. To trochę tak jakby łysy poszedł do fryzjera i prosił o cieniowanie, podcięcie końcówek, zostawił 200 pln i wyszedł po trzech minutach.

Alkohol jest traktowany przez organizm jak toksyna.

Jako, że toksyny potencjalnie zagrażają życiu, ciało najpierw będzie usuwać (metabolizować) toksyny a dopiero potem zajmie się jedzeniem, które już masz w brzuchu. Dlatego niestety, każda gastro faza po spożyciu zakończona kebabem, pizza, hotdog’iem z orlenu, paluszki, czipsiki, chrupeczki, orzeszki, dzikie węże, spowoduje, że te smakołyki przyjmowane w trakcie/po libacji, będą rozkładane w przewodzie pokarmowym o wiele dłużej. A jako, że organizm nie lubi niczego marnować bo to oportunista mocno, lwią część z tego będzie odkładał od razu w tkankę tłuszczową, co jeszcze utrudnia odchudzanie.

Należy pamiętać o odwodnieniu na drugi dzień i efekcie kaca, co też skutecznie przeszkadza w pójściu na trening. Wiem co to kac, studiowałem na awf, mieszkałem w akademiku.

Nie ma też różnicy między alkoholem, browar, wódka, dżin, łycha, wino etc. Alko to alko, użyte bez umiaru, może powodować spustoszenie w odchudzaniu, na siłowni, w pracy, w domu, w życiu, powoduje choroby i silnie uzależnia – Zwykły Trener Jakub Wolicki przestrzega.

Uważam, że jeżeli chcemy zrobić dobrą formę to raz w miesiącu nawet ostra impreza z urwanym filmem, skończona o 7 rano na sopockim molo z kompletem opasek z klubów na nadgarstku, nie stoi na przeszkodzie, bo rozbijając te kalorie na 30 dni, nie zrobimy większego spustoszenia (oprócz moralniaka hehehe).

Jeżeli natomiast musisz pić co tydzień albo częściej bo bez tego nie potrafisz żyć, to może warto by się zastanowić, czy oprócz siłowni nie potrzebujesz pomocy specjalisty. Pomijam studentów bo studia to inny stan umysłu. Coś za coś, chcesz mieć lepszy wygląd musisz coś poświęcić w zamian. Jedna przyjemność kosztem drugiej. NIE MA NIC ZA DARMO!!!!!! No chyba, że kupujesz karnety odnawialne na ProFit GYM, wtedy faktycznie możesz oszczędzić kupę siana!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *