Absolutne podstawy!!!
Absolutne podstawy. Niby oczywiste ale nie dla wszystkich. Chciałem przedstawić listę rzeczy, które są obowiązkową częścią savoir-vivre większości sal sportowych a przede wszystkim klubów fitness i siłowni. Jest to lista, dzięki której zyskacie szacunek i sympatię pozostałych użytkowników siłowni i obsługi, jednocześnie nie narażając się na przykre konsekwencje lub nawet wyproszenie z obiektu. Zatem zaczynamy:
1. Obuwie zmienne
Tłumacząc to łopatologicznie: każdy but, w którym nie chodzisz na zewnątrz. I nie, nie ma znaczenia, że „ja tylko z auta przez parking” albo „moje podeszwy są czyste”. To, że nie masz śladów psiej kupy na spodzie, nie zwalnia Cię z obowiązku zmiany obuwia. Najsmutniejsze jest to, że najczęściej musiałem zwracać uwagę osobom dorosłym. Wyobraźcie sobie moje zażenowanie, gdy muszę prosić faceta po 50tce, który chwali się wszystkim swoim tytułem doktorskim i napisanymi książkami, żeby zaczął zmieniać buty w szatni. Facet prawie dwa razy starszy ode mnie, z dorobkiem naukowym, a ja muszę do niego mówić jak do przedszkolaka i pokazać za każdym razem gdzie jest szatnia i gdzie może zostawić swoje rzeczy. I tak przechodzimy do następnego punktu…
2. Zostaw zbędne rzeczy w szatni
Rozumiem, że w dobie Instagramów i fejsików, trzeba telefon zawsze mieć ze sobą. Tak samo, niezbędne akcesoria treningowe jak paski, gumy etc. (pod warunkiem, że ich używasz). Wszelkiego rodzaju płaszcze, spodnie, buty, parasolki, dzieci (tak, siłownia to nie jest bezpieczne miejsce dla ciekawskiego trzylatka, o bezpieczeństwie napiszę innym razem), zwierzęta, akordeony, motorowery, najlepiej zostawić w szatni albo w domu. Jeśli już musisz mieć ze sobą torbę na treningu bo masz dużo akcesoriów, staraj się ją odkładać tak aby nikomu nie przeszkadzała. Położenie pustej torby z logiem znanej sieciówki na tapicerkach maszyn nie zrobi na nikim wrażenia, a raczej wywoła gest politowania, a obsłudze siłowni da upoważnienie do usunięcia przedmiotu, który przeszkadza w korzystaniu z siłowni innym. Pamiętaj, że rzeczy wartościowe jak telefon, klucze, portfel, możesz zostawić w depozycie. Chyba, że lubisz zostawiać otwarte drzwi do domu gdy jedziesz na wakacje to powodzenia.
3. Ręcznik
W kontekście higieny, drugim najważniejszym punktem zaraz po obuwiu zmiennym jest ręcznik. I nie mam tu na myśli, tego czy biorąc prysznic wycierasz się do sucha, czy zakładasz od razu ubrania. Potrzebujesz duży (plażowy) ręcznik, który można położyć na podłogę, maty do ćwiczeń lub tapicerki maszyn. Jeśli jesteś osobą, która ma tendencję do nadmiernej potliwości, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zabrać dodatkowy mniejszy ręcznik do wycierania potu z czoła lub innych części ciała. Natomiast „ręcznik na siłownię” jest niezbędny. Skład potu jest zbliżony do moczu (nieco więcej wody) więc myślę, że nikt nie chce się kłaść na oblaną ławkę.
4. Szanuj komfort innych
O ile krzyki, stękania, głośny oddech jest nieodzownym elementem wielu ciężkich sesji treningowych o tyle głośne rozmowy przez telefon na głośnomówiącym już nie. Nie każdy ma ochotę wysłuchiwać Twoich rozmów służbowych lub z rodziną. Jeśli już musisz odebrać telefon rób to w taki sposób aby nikomu nie przeszkadzać. Podobnie z muzyką i filmami. Strefa kardio to nie jest multikino, żeby puszczać na głośniku swoje ulubione kabarety czy filmy przyrodnicze. Jeśli stać Cię na karnet, stać Cię na słuchawki. A jak nie masz słuchawek to weź ze sobą książkę.
5. Odkładaj sprzęt na miejsce
Dalej w kwestii komfortu innych. Klub fitness to również przestrzeń socjalna współdzielona z innymi ludźmi. Hantle trzeba odkładać na miejsce. Talerze również. Uchwyty, zaciski, maty tak samo. Jeśli nie masz ochoty sprzątać po sobie, bo ego Ci nie pozwala lub w domu robi to za Ciebie mamusia lub tatuś, to może zaproś rodziców na siłownię aby posprzątali po sobie. Chyba, że chcesz zdenerwować osoby z obsługi, które potem będą robić szejka białkowego dla Ciebie. Ja bym nie ryzykował. W gastronomii jest taka złota zasada, że nie wkurza się ludzi, którzy przygotowują Ci jedzenie.
Moi drodzy, ślijcie ten post dalej w świat niech się niesie. Myślę, że im więcej osób to przeczyta, tym przyjemniej będzie się nam ćwiczyć. Smacznej kawusi 😉